Anatomia świecy, czyli nie tylko knot i wosk

Świece towarzyszą nam niemal od zawsze. Kiedyś, jako jedyne lub główne źródło światła, później jako produkt na awaryjne sytuacje, lub używany dla podkreślenia nastroju chwili. I dziś to ostatnie zastosowanie jest dominujące, choć zdarza się, że kupujemy m.in. świece zapachowe, głównie ze względu na ich walory estetyczne, dzięki czemu stają się one swoistą dekoracją mieszkania.

Jak „działa” świeca, czyli skąd się bierze płomień?

swiece_zapachowePrzeciętny człowiek, zapytany o źródło światła w świecy odpowie bez zastanowienia – płonący knot. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste i gdybyśmy mieli polegać na oświetleniu wyłącznie przez knot, nie cieszylibyśmy się światłem zbyt długo. Warto zauważyć, że materiał, z którego wykonana jest świeca, pod wpływem rozpalonego na knocie płomienia, topi się. Knot nasiąka nim stopniowo, a następnie produkuje opary. I to właśnie one i ich spalanie wywołują reakcję, podczas której wytwarza się ciepło i światło, o które nam chodzi zapalając świecę. Knot musi być odpowiednio długi, aby nasiąknąć stopioną substancją i jednocześnie, żeby została wolna przestrzeń na płomień. Jeśli jest bardzo krótki, można zauważyć problemy z zapaleniem świecy.

Co siedzi w świecy, czyli słowo o składach

Początkowo większość świec składała się głównie ze stearyny, która z kolei wyrabiana była z łoju zwierzęcego albo oleju palmowego. Surowce te podlegały obróbce przez dodanie do nich wapna, wtedy też wydzielała się gliceryna i powstała substancja zbliżona do mydła. Tę masę rozkładano przy pomocy kwasu siarkowego i dodatku pary wodnej, dzięki której zawarte w niej kwasy tłuszczowe ulegały stopieniu oraz wypłynięciu na powierzchnię zbiorników. Następnie były one przekładane do wielkich form, gdzie krzepły, po czym wyciskano je, na zimno, a później na ciepło. W taki sposób powstawała twarda masa, która była już gotowym surowcem służącym do produkcji świec. Takie świece charakteryzowały się jednak kruchością, dlatego z czasem udoskonalono proces ich produkcji, dodając do świec parafinę lub wosk.

swiece-zapachoweZ czasem eksperymentowano coraz bardziej z ich składami, zwiększając ilość wosku, dodając między innymi olej kokosowy, wprowadzając świece zapachowe przez dodatek olejków eterycznych i innych substancji zapachowych. Kiedy jednak rozprzestrzeniła się informacja, że podczas spalania świec do pomieszczeń przedostają się szkodliwe substancje, świat wpadł w panikę. Opary parafiny miały okazać się toksyczne, rakotwórcze. I rzeczywiście, podczas spalania takich tradycyjnych, tanich świec, do powietrza przedostaje się toluen i benzen, odczuwalne zwłaszcza, gdy znajdujemy się w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu. Nie dajmy się zwariować – okazjonalny kontakt ze świecami tego typu nie będzie dla nikogo zabójczy. Bać należy się jedynie wtedy, gdy po świece zapachowe sięgamy codziennie i palimy je przez wiele godzin, nie wentylując pokoju.

Zdrowa alternatywa

Modnym i propagowanym ostatnio rozwiązaniem są świeczki z naturalnego wosku pszczelego lub z wosku sojowego. Badania wykazały, że ich palenie nie wyzwala żadnych szkodliwych substancji. Niektórzy wskazują, że świece z pszczelego lub sojowego wosku są znacznie droższe od ich parafinowych odpowiedników. Warto jednak zwrócić uwagę, że świeca sojowa pali się dwa razy dłużej od świecy parafinowej, a pochodząca najczęściej od pszczelarzy świeca z wosku pszczelego, pali się dwa razy dłużej od sojowej i aż trzy razy dłużej od parafinowej. Dodatkowo, świece te delikatnie pachną woskiem pszczelim – niektórzy wolą takie rozwiązanie nawet bardziej niż tradycyjne świece zapachowe.

Autor artykułu
Artykuł został przygotowany przez sklep z dekoracjami do domu LaChandelle.pl, oferujący produkty rękodzielnicze: świece zapachowe, świeczniki, figurki i wazony dekoracyjne.