Chyba każdy kierowca z kilkuletnim stażem przynajmniej raz zetknął się z problemem rozładowanego akumulatora – zwłaszcza w przypadku starszych samochodów. Okresem, w którym najczęściej dochodzi do takich sytuacji, jest zima – im niższa temperatura tym mniejszą sprawność osiąga akumulator. I mimo że kierowcy teoretycznie doskonale zdają sobie z tego sprawę, w praktyce zwykle bagatelizują to, by regularnie kontrolować stan baterii w swoim samochodzie, by móc zareagować zanim dojdzie do jej kompletnego rozładowania.
Na szczęście jeśli dojdzie do sytuacji, w której samochód nie chce odpalić z powodu rozładowanego akumulatora, można łatwo wyjść z tej sytuacji, posiadając jedną z dwóch potencjalnych desek ratunkowych:
- prostownik,
- kable rozruchowe.
Którą z nich wybrać? Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jakim czasem dysponujesz oraz w jakich warunkach doszło do rozładowania akumulatora.
Jeśli więc, samochód nie chce odpalić z powodu baterii, przede wszystkim musisz ocenić sytuację, czy samochód jest ci potrzebny „w tym momencie”, czy też możesz spokojnie poczekać z nim do jutra. Jeśli w grę wchodzi druga opcja, lepiej i łatwiej jest skorzystać z prostownika. Po prostu demontujesz akumulator i podłączasz go do tego urządzenia ładującego. Najlepiej zrobić to w pomieszczeniu, w którym panuje temperatura pokojowa, która jest bez wątpienia bardziej przyjazna dla baterii samochodowej. Czas ładowania optymalnie powinien wynosić około 12 godzin.
Jeśli jednak nie możesz pozwolić sobie na to, by pozostać bez samochodu na tak długi czas, potrzebne ci będą specjalne kable rozruchowe – a do tego dostęp do jeszcze jednego samochodu, który posiada sprawny akumulator. Za pomocą kabli „pożyczysz” od niego trochę prądu. Ten sposób pobudzenia akumulatora zabierze ci tylko kilka minut. Musisz tylko pamiętać o tym, by wszystkie kroki wykonać w odpowiedniej kolejności.
Masz do dyspozycji dwa połączone ze sobą kable – czarny i czerwony – które musisz połączyć z akumulatorem swojego auta i samochodu, z którego będziesz pożyczać prąd. Należy zacząć od czerwonego kabla, który należy połączyć z klemą ujemną. Pamiętaj o tym, by najpierw podłączyć go do samochodu, z którego prąd będzie pobierany. Oba auta muszą mieć w tym czasie zgaszone silniki. Gdy czerwony kabel podłączysz do samochodów, należy zabrać się za czarny, którego końcówki trzeba przymocować do uziemienia w akumulatorach – najpierw w samochodzie sprawnym, następnie w tym z rozładowaną baterią. Później trzeba już tylko odpalić auto użyczające prądu, a chwilę później drugie. Zaraz potem można już wymontować kable – w odwrotnej kolejności niż były przyczepiane. Pamiętaj, by ładowany samochód pozostawić z włączonym silnikiem jeszcze jakiś czas po odłączeniu kabli. Przez ten czas akumulator zdąży się podładować na tyle, by przy następnym przekręceniu kluczyka auto bez żadnych problemów odpaliło.
Tekst powstał dzięki pomocy ekspertów firmy SpecPart.